środa, 22 sierpnia 2012

Smutny z Louisem

 Włączcie muzykę: KLIKNIJ




Umówiłaś się z przyjaciółką której nie widziałaś już dobrych parę miesięcy, ponieważ mieszkasz z Louisem, swoim chłopakiem w Londynie. Przywitałyście się jakby nic się nie zmieniło. Poszłyście na kawę. Okazało się że [I.P.] jest w ciąży i za niedługo urodzi ślicznego dzidziusia. Jeszcze w szkole przyrzekałyście sobie, że kiedy będziecie miały swoje dzieci to będziecie chrzestnymi. Ty miałaś zostać chrzestną małej Kasi. Ucieszyłaś się bardzo. Twoja przyjaciółka miała już dość duży brzuch i nie mogła chodzić. Przechodząc przez pasy potknęła się. I w tym momencie wjechał w was rozpędzonym samochód. Nic już nie pamiętałaś.
Obudziłaś się po tygodniu w szpitalu. Przy twoim łóżku spał Louis i cały czas trzymał cię za rękę. 'Lou...' Powiedziałaś cicho, ale to wystarczyło żeby twój chłopak zareagował. 'Obudziłaś się skarbie w końcu. Umierałem tutaj z rozpaczy.' Pocałował cię delikatnie w policzek. Poczułaś ból w lewej ręce i popatrzyłaś na swoją kończynę w gipsie. 'Tylko złamałaś rękę, dzięki Bogu. Dobrze że miałaś takie szczęście. Samochód uderzył cię bokiem.' Wtedy przypomniałaś sobie o tym co się wydarzyło. 'Gdzie jest [I.P.]?! Co z nią?! Chce ją zobaczyć!'. Wstałaś z łóżka i ledwo ustałaś. Poszłaś korytarzem razem z Louisem, który prowadził cie do twojej przyjaciółki. Zobaczyłaś ją na łóżku. Nieprzytomną, bez brzucha. Zapytałaś lekarza co jej jest. Odpowiedział, że musieli szybko robić cesarskie cięcie, żeby uratować jej córkę, a ona zapadła teraz w śpiączkę i jest w ciężkim stanie. Podeszłaś do jej łóżka razem z Louisem. Pik, pik, pik. Oznaka, że żyje. Zaczęłaś do niej mówić głupoty o tym co robiłyście w młodości. Wspominałaś wszystko. Nagle otworzyła oczy. Łza spłynęła po jej policzku. 'Powiedz Maćkowi... i Kasi, że ich kocham... I ciebie też kocham... Żegnaj...' powiedziała słabym głosem. Respirator wydał przeraźliwy dźwięk. Dźwięk odbieranego życia. Lekarze szybko kazali ci wyjąć. Po nieudanej reanimacji nakryli ciało twojej przyjaciółki białym prześcieradłem. Nie płakałaś. Nie uroniłaś ani jednej łzy. Osunęłaś się na podłogę i położyłaś się nucąc jakąś piosenkę. Louis próbował cię podnieść, ale nie kontaktowałaś. Zaniósł cię do twojego szpitalnego łóżka. Po godzinie odzyskałaś świadomość i zaczęłaś płakać. Lou cię pocieszał, aż zasnęłaś. W nocy nie mogłaś spać. Sama błądząc po korytarzach dotarłaś do kostnicy. Uklękłaś przy jej lodowatym ciele i powiedziałaś w przeraźliwą pustkę: 'Nigdy o tobie nie zapomnę. Byłaś moją siostrą choć nie byłyśmy spokrewnione. Kocham cię.' Wstałaś i powlekłaś się do sali z noworodkami przez szybę zobaczyłaś małą dziecinkę. Kasię. Od razu ją poznałaś. 'Byłabyś dumna ze swojej mamy, zawsze była wspaniała kobietą. I kocha cię Kasiu.' szepnęłaś w stronę malizny. Wyszłaś ze szpitala w dniu pogrzebu twojej przyjaciółki. Byłaś na nim razem z Lou, który pomagał ci wytrzymać na tej uroczystości.
Miesiąc później zostałaś chrzestną Kasi, córki twojej najlepszej przyjaciółki, która czuwa nad tobą do dziś.

7 komentarzy:

  1. Ładne ... Fajnie uchwyciłaś Louisa takiego czułego- słodkiego ;) Annie

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny łzy mi poleciały.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam za Louisem ale tu naprawdę niezłe ciacho <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże... popłakałam się .... / Nennen

    OdpowiedzUsuń
  5. Piekne . Nie wiem co bym zrobiła jakbym straciła przyjaciółkę . jeszcze płaczę .

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie tylko mała została moim chrześniakiem ale jeszcze imię ma po mnie. Ostatnio każdy imagin jaki czytam jest z "Kate" albo z "Kasia" ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Popłakałam się ;_; Ale imagin BOSKI ! ;3

    OdpowiedzUsuń